Autor Wiadomość
Nemesis
PostWysłany: Nie 23:32, 11 Lis 2007    Temat postu:

Heh, ja z tymi pięcioma stronami uparłam się właśnie po felietonie. Nazywał się bodajże "bestselerc" i był dziełem Adrzeja Pilipiuka - który jako nieliczny żyje z pisania!
A książkę napisałam, nawet dwie ]=P Trzeci tom jakoś opornie idzie, dopiero sto parę stron.
Bardzo chętnie zajrzę, tylko nie teraz bo czas mnie goni.
Powodzenia w tworzeniu!
TheBloodyWind
PostWysłany: Nie 3:31, 11 Lis 2007    Temat postu:

Czy kiedys probowalem pisac ksiazke... W sumie nie Smile Nie probowalem ale probuje Very Happy
Mozesz rzucic okiem w "Nasze dziela". I nie sadze wcale ze trzeba pisac 5 stron dziennie. Jesli taki bedzie Twoj zamiar, moze i napiszesz ksiazke. Ale dla mnie to staloby sie wiezieniem, a nie pasja. Tak dzisiaj musze napisac 5 stron bo nic nie osiagne... Przestan prosze. Jak muisz to juz nie jest hobby, tylko obowiazek. Nie mozna robic nic na sile. Trzeba miec wene, pomysly... przynajmniej ja musze. To dla mnie przede wszystkim dobra zabawa.
Co do tych felietonow to odrzuca mnie sama forma. Czytanie tego po prostu mnie meczy. Nie moge sie w tym odnalezc. Moge to przeczytac... Pytanie tylko po co? Smile

Pozdrawiam serdecznie Smile
Nemesis
PostWysłany: Sob 18:58, 10 Lis 2007    Temat postu:

Ten artykuł jest naprawdę dobry, nie rozumiesz go? Czy nigdy nie próbowałeś pisać książki? Wiesz, że masz odwalić dziennie 5 stron, bo jeśli nie ma w tobie samodyscypliny - do niczego nie dojdziesz. Jednak często w głowie brakuje genialnych pomysłów i kusi cię by pisać byle co, byle tylko odwalić te robotę na dziś. To właśnie autor traktuje jako Diabła. Niesłusznie zresztą, Diabeł ma mocne argumenty, jeśli się je odpowiednio zinterpretuje.
TheBloodyWind
PostWysłany: Nie 18:26, 04 Lis 2007    Temat postu: Przyszedł Szatan i czegoś chciał...

W poszukiwaniu, jakiegokolwiek pomyslu na rozwoj tego dzialu... Postanowilem przeczytac kilka felietonow. Oczywiscie ze wybralem najlatwiejsza droge Smile Ale czy aby napewno? Otoz nie zabardzo. Mialem w planie przeczytac kilka felietonow, a zatrzymalem sie na pierwszym Very Happy Wiem lekka porazka, ale jakos nie moge sie przemoc. Oto link do mojego pierwszego spotknia z tym "czyms":

http://czytelnia.onet.pl/2,1386531,0,,rozne.html

Tak ogolnie, bardziej od calego czytania, zainteresowaly mnie komentarze uzytkownikow. W sumie mamy tam piec glownych watkow... Z czego tylko jeden: "Ale bzdury, czy ktoś to w ogóle rozumie? " Przypadl do mojego gustu. Pytanie tylko, czy nawet ten uzytkownik nie byl w tym bardziej wytrwaly ode mnie. Jego wypowiedz sprawia wrazenie jakby przeczytal caly artykow Very Happy Ja nie dalem rady. Ale cztery pozostale komenty wygladaja mi na robote profesjonalistow. Wiec jest jeszcze nadzieja ze ten temat nie zdechnie Very Happy

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group